Nierówna dosyć jest to gra. Były momenty nużące kwalifikujące się gdzieś tak na 5/10 i 6/10, że nie chciało mi się za bardzo grać np. ten pościg pod koniec. Samochód tak się gibał, że nie wyrabiałem z celowaniem i ledwo go ukończyłem. W ogóle te pościgi są irytujące i za długie. Tsar jednokołowiec na autostradzie też mnie zmęczył.
Śmieszny motyw z tym rozmawianiem
przez radio z kolegą z drużyny, który jest obok nas. Wydajemy mu komendy słownie
za pomocą… mikrofonu. Tak... Nie przesłyszeli się państwo. Wciskamy TAB i
mówimy do mikrofonu widoczne na ekranie dostępne do wyboru polecenia. W szoku
lekko byłem. Nie wiem czy ja mam zły angielski akcent czy rozpoznawanie głosu
kuleje bo czasami musiałem mówić po kilka razy niektóre kwestie typu „regroup”.
Kilka bindingów zmieniłem bo były
nieintuicyjne jak „Reload” ze środkowego przycisku myszy standardowo na „R” czy
„Use” z „F” na „E”.
Headshot powoduje iż androidy bez
głowy strzelają do swoich kolegów. Niektóre z nich jak stracą nogi czołgają się
w naszym kierunku i potrafią nas chwycić za ręce albo nogi.
Bez sensu motyw pojawił się w tym
momencie gry:
który polegał na tym, że po
uderzeniu tego dużego, białego robota (jest ogłuszony na moment) musiałem z
moim kolegą otworzyć drzwi ale aby to zrobić należało wyjść ze sterowania
dźwigiem. No właśnie w panel dźwigu wchodzi się standardowo przyciskiem użyj „E”
ale żeby już ten panel opuścić nie wciska się ponownie przycisku „E” bo to nie
działa tylko trzeba zrobić przewrót spacją. Myślałem, że natrafiłem na krytycznego
buga.
Strzelanie takie nawet ale
formuła dosyć szybko wyczerpuje się i wkrada się znużenie. Dosłownie kilka
robotów na krzyż. Non stop strzelamy do tych samych przeciwników.
Jak się strzela do tych robotów
to fajnie odpadają z nich elementy pancerza wskutek naszego ostrzału.
Natrafiłem na śmieszny bug w
drugim Chapterze, który polegał na tym, że od razu po rozpoczęciu misji moja
postać non stop strzelała jakby zablokował się lewy przycisk myszy. Ponowne
uruchomienie gry rozwiązało problem. Na szczęście.
Za dużo przerywników filmowych i
zbyt wiele czczego gadania podczas tych cutscenek. W czasie gry też to gadanie
naszych kolegów irytuje.
Interwał zapisu checkpointów to
jakiś kiepski żart. Przechodzę kawał mapy po czym coś tam się stało nie tak i
wszystko od nowa. To debilizm w czystej postaci. Odechciewa się grać przez
takie motywy. Jak ja nienawidzę takich rzeczy w grach.
Strzelanie na „Rambo” to duży
błąd. Tylko zza osłon + przemieszczanie się.
Gra jest stosunkowo długa.
Możemy dokonywać upgrade’ów i robić
zakupy w takich vending machines z punktów zdobytych za zabijanie przeciwników.
Jak za fabułą nie przepadam tak
tutaj nawet daje radę. Kilka twistów było.
Furtka do kontynuacji została
otwarta.
Nieźle jak na japońską grę. Nie
sądziłem, że ją przejdę.
W ogóle Japończycy nie robią
jakiś immersyjnych gier, które pamięta się latami. Model jaki przyjęli przy
projektowaniu gier jest w tyle w stosunku do ich kolegów z USA czy Europy.
Niestety.
Zaskakujący gameplay. Naprawdę ta gra mnie ujęła - na chwilę.
OdpowiedzUsuńZgadzam się zatem z oceną.
Komendy głosowe to prawdziwa mordęga.
Dobra gra ale na raz.
UsuńFajne recenzje piszesz. ;) Na YT znalazłem inną ciekawą recenzję: https://www.youtube.com/watch?v=wHDd8aNts08
OdpowiedzUsuńNo proszę kolejna osoba, której podobają się moje recenzje. Miło mi. :) Zatem zachęcam do regularnego odwiedzania mojego bloga. Będą pojawiały się kolejne materiały. Pozdro! :D
OdpowiedzUsuń"W ogóle Japończycy nie robią jakiś immersyjnych gier, które pamięta się latami."
OdpowiedzUsuńPowiedz to fanom Metal Gear Solid. :D
Wiesz to może i jest wyjątek od reguły. Mi z japońskimi grami kojarzą się te ścierwa Final Fantasy, bijatyki i mangi. Rzyg.
OdpowiedzUsuń:)