sobota, 21 stycznia 2017

5/10 - Równia pochyła




Seria Comand & Conquer jest bliska memu sercu. Kocham to pięknie wykreowane uniwersum, styl rozgrywki, klimacik i humor! Niestety wszystko ma swój początek i koniec. Tyberyjski Zmierzch to niestety zakończenie serii ale mamy tutaj pewne niedomówienie fabularne więc furtka na kontynuację minimalnie otwarta.

Przejście dwóch kampanii GDI i NOD zajęło mi na medium jeden dzień. Gra jest banalna. Trochę bez sensu, że stronę konfliktu wybieramy w trzeciej ostatniej misji prologu. Zatem jak ktoś chce zacząć kampanię NOD po zakończeniu kampanii GDI musi znów odbębnić prolog (3 misje).

Co się zmieniło w 4. części? Zmieniło się dużo. Mamy teraz nierozbudowywalne 3 bazy (offensywna, defensywna i pomocnicza) zwane crawlerami, które potrafią się przemieszczać. W bliskiej odległości od crawlera jednostki naprawiane są automatycznie. W grze występuje zj#$any limit jednostek --> „command points”, który przeważnie utrzymuje się na poziomie 50 niekiedy tylko w zależności od misji zwiększa się do 60 czy 70. Jest to o tyle denerwujące, że w sytuacji gdzie potrzebowałem inżyniera a obecnie miałem maksymalną liczbę jednostek ofensywnych to był lekki klops bo inżyniera nie wyprodukujemy. Co ciekawsze znikła w tej odsłonie opcja ataku własnych obiektów (w trójce w Wojnie o Tyberium brało się "ctrl" i można było siać „damage” na własne jednostki). Tutaj tego nie ma. Potrzebny jest inżynier ale nie można go wyprodukować bo osiągnęliśmy limit jednostek. Zatem jedyne wyjście to wysłać jakiegoś rodzynka na teren wroga celem go wyeliminowania. Wtedy wyprodukujemy naszego upragnionego technika. Trochę irytował ten limit jednostek.

Gra jest na tyle prosta, że spokojnie idzie opanowywać sytuację. Strategia uległa drastycznemu spłaszczeniu. Tak jak na upartego w poprzednich odsłonach serii można było jednym typem jednostki atakować przeciwnika tak tutaj wystarczy też jeden typ!! No for fun można asystować atakerów inżynierem, który na bieżąco leczy rany.

Single jest o tyle gniotowaty, że w każdej misji produkowałem w kółko tylko dwa typy jednostek i spokojnie wygrywałem (no czasami powiało niepowodzeniem ale szybko się z tej opresji wychodziło zwycięsko). Jest to o tyle ch$%owe, że podczas progresu nie mamy okazji zapoznać się z bardziej­ wyrafinowanymi jednostkami. No czasami przechwyciłem inżynierem Mastodonta



czy Czołg Apokalipsę i to tyle dobrego. Takie smaczki jak Avatar czy inne mocniejsze gagatki (nazwa mi umknęła) są po prostu niedostępne a powinny!

Dalej.

Cut­scenki może nie są dnem ale porażają sztucznością i totalnym brakiem inwencji. Stwarzają­ wrażenie zrobionych na odwal. Aktorka grająca naszą dziewczynę była na prawdę komiczna ale niestety w tym negatywnym sensie. 

Tragicznie nie jest ale obranie zupełnie nowego kierunku nie przypadło mi zbytnio do gustu i chyba nie tylko mi bo wiele osób strasznie narzeka na tą część --> brak rozbudowy baz, limit jednostek mocno irytuje. Co to za C&C, że nie możemy tworzyć własnej bazy czy iść na wroga tabunem bydła?
Coś poszło nie tak panowie z EA. W dodatku gra wymaga stałego połączenia z netem a w sieci była wersja od RELOADED z wirtualnym serwerem. Jakbym miał oceniać to max 6 co mogę dać ale raczej przychylam się ku 5/10. Podkreślam przejście na medium nie sprawiło mi większych problemów. Gra zdecydowanie pod dzieciarnie. Muzyka też niejaka, czasami tylko dochodziły do nas dźwięki iście filmowe budujące atmosferę powagi.

No nic EA bardzo brzydko pożegnało się z fanami Command & Conquer. Mam nadzieję, że ktoś wskrzesi tego trupa i wypuści na rynek może reboota? Cokolwiek aby tylko dawało tyle frajdy i emocji co „Wojna o Tyberium” albo i więcej.

2 komentarze:

  1. Czyli piszesz że nie ma po co się schylać po czwórkę? Mam trójkę na półce, czasami instaluję i pogram. Ale koniecznie z modem konwertującym jednostki na zgodne z Tiberian Sun (tak, jest taki mod). Wtedy gra nabiera charakteru..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci tak jeśli lubisz serię C&C to tą parszywą czwórkę trzeba odbębnić chociażby żeby pokopać leżącego. hehe

      "Wojnę o Tyberium" ubóstwiam. Będzie recka. Stay Tuned. ;)

      Usuń