sobota, 23 września 2017

7/10 - Survive. Evade. Resist. Escape.




Sięgając bo drugiego Titanfalla obawiałem się okrutnego paździerza a otrzymałem bardzo przyzwoitą grę, w której etapy strzelane były przyjemniejsze niż w ostatnich Call of Duty wliczając Ghostsy i Advanced Warfare bo na razie na nich zakończyłem moją przygodę z serią Call of Duty.

Mamy tutaj całkiem zgrabny feeling strzelania. Titanfall 2 to zlepek wielu patentów dobrze już znanych z innych gier podany w bardzo strawny sposób. Fajne bieganie po ścianach. Posiadamy jak w Half-Life’ie 2 broń specjalną Arc Tool, której używamy w konkretnym celu w misji. Jako dodatek można Arc Toolem porazić prądem stacje z robotami. Wtedy roboty z tejże stacji będą pomagać nam w walce.

Manipulator czasu wzbogaca i tak na dobrą sprawę zróżnicowany gameplay.

Najbardziej w całej grze pozytywnie mnie zaskoczyło gęste rozlokowane checkpointów. Nie ma tu sytuacji, że po zgonie przechodzimy kawał mapy do punktu, w którym umarliśmy. Nie trawię tego. Respawnujemy się blisko miejsca zgonu.

Oprócz wspomnianego Arc Toola pojawia się pod koniec Smart Gun z samonaprowadzającymi się pociskami. Miło.

Widzę, że w wielu nowych grach AAA zaimplementowane jest testowanie gracza pod kątem wyboru poziomu trudności. W Titanfallu 2 pojawia się taki jakby briefing. Jesteśmy w nim sprawdzani po czym rekomendowany jest nam „difficulty level” na jakim powinniśmy grać. Kapitalna sprawa.

Zaskoczyła mnie pewna sytuacja w grze.


W tym momencie wydawało mi się, że trafiłem na buga.

Single wyszedł do tego stopnia dobrze, że wyczekuję teraz kolejnej gry do studia Respawn Entertainment.

Na deser ten oto klimatyczny utwór muzyczny z soundtracka:

Stephen Barton - Blood and Rust