Seria „Grand Theft Auto” to najbardziej rozpoznawalna marka
w świecie elektronicznej rozrywki, która emocjonuje niemałą rzesze fanów. Mnie
to jakoś nie dziwi gdyż seria od lat prężnie jest rozwijana i nadal trzyma
wysoki poziom. Piąta cześć to jak zwykle bardzo solidna robota ale jest kilka
rzeczy, które mnie drażnią. Może na szybko przejdźmy do plusów i minusów.
+ Niskie wymagania sprzętowe
+ Ogromna wręcz dbałość o detale i szczegóły.
Np. na drogach ekspresowych przy rozwidleniu jest tzw. „zderzak drogowy” chroniący
kierowców. Zapytacie się co w tym wspaniałego. Ano to iż jak walne w niego
samochodem to ulegnie on wgnieceniu jak harmonijka. Tak. Mało jaki deweloper by
zawracał sobie gitarę aby zaimplementować taki z pozoru zupełnie nieistotny
detal w skali całej gry.
+ Świetny system zniszczeń pojazdów.
+ Ogrom pracy włożony w wykreowanie zróżnicowanego,
rozbudowanego miasta
+ Przyjemna fizyka czterośladów, jednośladów
+ Emocjonujące latanie samolotami czy śmigłowcami a jeszcze
więcej wrażeń dostarcza samo lądowanie, które wymaga pewnej dozy skupienia.
+ Fakt posiadania smartfona w grze. Robimy na nim wiele
ciekawych rzeczy jak chociażby Szybki Zapis w chmurze. Dzwonimy do kolegów
raportując im gdzie na odludziu zostawiliśmy samochód mający posłużyć w skoku
na bank czy detonujemy zdalnie ładunki wybuchowe. Możemy nawet wezwać wóz
strażacki (potrzebny był do napadu na bank) wybierając numer 911.
+ Dużo zawartości – jest 69 głównych misji a niektóre nich
są dosyć rozbudowane.
++ Wybitny system
strzelania. Jak typ dostanie ostatni śmiertelny strzał obraz gry pokrywa
się dosłownie na sekundę subtelnie czerwoną poświatą i pojawia się w środku celownika
czerwony krzyżyk.
+ Fajny patent jak jakiś delikwent wyskakuje do nas z
pięściami. Można wycelować do niego bronią bez oddania strzału i koleś sam
ucieka z krzykiem. Przydaje się to często w sytuacjach jak kradniemy samochody
na ulicy. Lepiej przestraszyć typa niech ucieknie niż odstrzelić go i mieć na
grzebiecie patrol policyjny.
+ Można spauzować grę w każdym momencie.
+ Możliwość pomijania cutscenek.
+ 3 zakończenia. Wybrałem: Deathwish. Wszyscy z całej trójki
przeżyli.
+ Fakt iż gramy trzema charyzmatycznymi postaciami.
+ Skoki (heisty). Trzeba skompletować do nich sprzęt czy to
wóz strażacki czy kreta kopiącego tunele pod ziemią. Po przywiezieniu go w
odludne miejsce dzwonimy do kompana celem przekazania namiarów na „wóz”.
+ Kocham Rockstara za wiele rzeczy ale szacunek należy im
się również za bogaty wachlarz konfiguracji każdej ich gry. W GTA V Da się
zmienić celownik kropeczkę na celownik bardziej widoczny z obwolutą w postaci
znaków nawias. Nawet konsolowy „Red Death Redemption” zachwycał mnogością
ustawień a jak wiemy to przecież konsolowa gra.
+ Menu music.
- Przełączanie postaci działa niezbyt wygodnie. Scroll myszy
„świruje” podczas przełączania.
- Tryb stealth (postać przykuca dzięki czemu wydaje mnie
hałasu przy poruszaniu), który był wykorzystany w „main story” z… 2 razy?
- Jest zbyt kolorowo. Ponure, brudne miasto z czwórki
bardziej przypadło mi do gustu.
- Denerwuje mnie praca kamery podczas jazdy samochodami. Za
wolno wyrównuje widok albo zacina się na profilu samochodu. Wiem, że myszką da
się wyrównać widok ale jednak to drażni.
- GTA V cierpi na tą samą bolączkę co „Red Dead Redmeption”
czyli natłok linii dialogowych. Generalnie dialogi i cutscenki to zmora
dzisiejszych gier. Ja domyślam się dlaczego. Bo to najprostszy do zrobienia
element gry a przy tym znakomita zapchajdziura. Przy 20 paru % przejścia gry
pomijałem wszystkie cutscenki.
- Zbyt mało etapów strzelanych w skali całej gry.
- Wnerwiała mnie sytuacja, że jadę do misji oznaczonej
literką a okazuje się, że tą postacią, którą steruje nie mogę zacząć tej misji.
- Denne misje poboczne (pytajniki) od dziwolągów i obcych.
Olałem je gdyż nie bawi mnie np. strzelanie na haju z miniguna do fal
atakujących alienów. Czynności jak wizyta u fryzjera czy seans filmu w kinie
nie spełnia moich oczekiwań emocjonalno-gameplayowych w strukturze gry. To samo
jazda rowerkiem. Wykonywałem rzecz jasna tylko misje główne oznaczane dużymi,
kolorowymi literkami (M, L, C…)
- Wybory w misjach głównych (tablica planowania skoku),
których w grze w ogóle nie odczuwamy.
- Gubienie policji czasami potrafi dać w kość. Jedziesz
trochę w trybie jak policja cię szuka tylko po to aby nagle wyjechał (czytaj
pojawił się znienacka) naprzeciwko radiowóz i przerwał odliczanie do momentu
jak policja sobie odpuści nagonkę. Bez sensu i niezwykle irytujący element
obniżający czerpanie radości z gameplayu.
Misja gdzie trzeba było założyć odjazdowy strój. Pierwsze o
czym pomyślałem to garnitur ale to nie było wystarczająco „rescectable” bo…
miałem ów garnitur upaćkany krwią. http://gaming.stackexchange.com/questions/131329/what-are-smart-clothes
Jechałem szybko samochodem, uczestniczyłem w kraksach i tu
był pies pogrzebany.
Co jak co ale czapki z głów dla Rockstara za ogrom pracy
włożony w wykreowanie fikcyjnego świata. Było trochę irytujących rzeczy jak np.
pojazdy latające, niektóre misje nie strzelane czy skakanie motocyklem Cross na
jadący pociąg. To świetna gra ale przy „Sleeping Dogsach” bawiłem się 100 razy
lepiej. Trzeba mieć na uwadze iż mamy do czynienia z grą wtórną, która nie posiada
zbyt wiele usprawnień i nowości względem poprzednich części a przede wszystkim względem
czwartej części. Irytują również misje jeżdżone podczas których słuchamy
gównianych dialogów. Troszkę się jednak zawiodłem. GTA V to solidna gra
zbudowana na sprawdzonych patentach. Nie mniej jednak bywało momentami mocno
średnio. Za mało strzelania.
Przedostatnia misja skok (heist) bardzo emocjonująca. Trochę
się napociłem się jak nasz kompan celował z bazooki we wrogie śmigłowce.
Powtarzałem to z 3-5 razy ale ciężkawe to było, bo nie dość, że miałem podczepiony
pod śmigłowcem ładunek to jeszcze musiałem lecieć nisko nad linią
energetyczną oraz później nad farmą
turbin wiatrowych.
8/10 - bardzo solidna gra z drobnymi zgrzytami.
Tryb FPP: soon...