Rzadko kiedy gry oparte na licencji filmowej są grywalne. „The Chronicles of Riddick Escape
From Butcher Bay” to wyjątek. W młodości jakoś nie chciało mi się w to
grać. Teraz nadrabiając zaległości pozytywnie mnie zaskoczył ten tytuł. Może od
razu podsumujmy w punktach.
Plusy:
+ Ciekawe animowane menu w postaci sześcianu zbudowanego z
mniejszych sześcianów
+ Broń strażników przypisana do ich DNA co wiąże się z tym,
że nie możemy jej użyć
+ QuickSave i QuickLoad
+ Gra jest bardzo różnorodna - nie ma mowy o znużeniu
+ W sumie walka na pięści wymuszająca strafe’owanie i
podchodzenie z boku
+ Projekt Butcher Bay
+ System leczenia
(stacyjki z wysuwanymi ostrzami wbijającymi się w szyję)
Minusy:
- Muzyka jak z Piratów z Karaibów
- Częste loadingi
- Był jeden crash do pulpitu
- Niska czułość myszy w menu
- Zdarzało się, że strażnicy strzelali przez zamknięte drzwi
i brzegi ścian
- W strażników trzeba wstrzelić nienaturalnie dużą ilość
amunicji bo mają kamizelki kuloodporne
- Nieprzyjemna obsługa największego mecha pod koniec gry,
który podczas przemieszczania się bardzo gibał się na boki
- Niemożność
standardowego tasowania dostępnych broni scrollem tylko przymus wciskania
literki V i LPM
Przygoda na raz ale warta zagrania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz