WOW… nie sądziłem, że ten indyk tak mnie wciągnie.
Jest to gra niezależna mały budżet, a jaka grywalność. No
kurde na serio nie spodziewałem się tak miodnej sieki. Fajna ta podstawowa broń
coś ala paralizator. Poziomy monotonne ale zjadliwe.
Gra się w to bardzo przyjemnie. Jak zginiemy odradzamy się
za kredyty znalezione podczas eksploracji poziomów. Niestety były momenty, że
nie zdążyło się zebrać kredytów i trzeba było powtarzać cały level.
Najbardziej podnoszą ciśnienie ci goście z granatami. Bo
jeden wybuch i giniemy. W sumie ten motyw znacząco zwiększał emocje w grze.
Jest też upgradeowanie naszego kombinezonu w takich
„chamberach”. Przed każdym poziomem mamy również możliwość upgradeu naszej
broni.
Niestety są jakieś microfreezy i wyłączenia obrazu w tej
grze. Obraz gasł na kilka chwil, komp się przymulił i obraz wracał do normy.
Dziwne zjawisko. Chyba coś ze sterownikami graficznymi albo z kodem samej gry.
Śmieszny bajer z otwieraniem szafek, że musimy szybko klikać
spacją aby je otworzyć.
Bardzo podoba mi się hakowanie, które polega na wybieraniu
na czas odpowiedniego wzoru z dostępnej puli wzorów aby odsłonić kolejną cyfrę
kodu. Bardzo fajne rozwiązanie.
No jak można było się spodziewać Dead Effect to krótka gra.
Wystarczyło mi na jego ukończenie niecałe pół dnia. Mimo wszystko bawiłem się
wybornie. Grałem oczywiście na PC.
No i muzyka też niczego sobie.
To be continued.
Dead Effect powstał z myślą o urządzeniach mobilnych a na
pececie prezentuje się bardzo przyzwoicie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz