Nagonka w środowisku graczy na ten tytuł jest w pewnym stopniu
dla mnie zrozumiała bo Aliens: Colonial Marines to typowa strzelanka jakich
wiele już wcześniej zalało rynek elektronicznej rozrywki. Fani uniwersum Obcego
pewnie oczekiwali gry bardziej tajemniczej i nastawionej na budowanie napięcia
jak to miało miejsce w kultowym filmie Ridleya Scotta. Niestety tak nie jest i dostaliśmy
zwykłego FPSa, którego eksploatowana do granic możliwości formuła dla większości
jest już nie do zaakceptowania. Dla reszty czyli między innymi dla mnie zwyczajnie
zjadliwa. Ja mam spory nawias tolerancji na shootery i całkiem przyjemnie
spędziłem czas w tej grze choć przyznam, że było zbyt dużo tępego strzelania do
masowo atakujących Alienów. Do tego dochodzi zawyżony poziom trudności,
irytujące momenty, monotonia w gameplayu i lokacjach, brzydka grafika czy nowy
gatunek Alienów plujących żółtym kwasem (bardzo oryginalnie). System strzelania
średni ze względu iż trzeba wpakować za dużo amunicji w Obcych. Shotgun też się
przy nich „poci”.
Na plus motyw z dużym Alienem, epizod skradankowy w kanałach
między „lunatykującymi” Alienami (delikatne urozmaicenie monotonii), broń
samocelująca czy przyczepianie w newralgicznych punktach bazy detektorów ruchu.
Pomimo kilku irytujących momentów i wad to całkiem dobra gra
z jakimś tam klimatem i gdzieniegdzie ciekawymi miejscówkami trochę niesłusznie
miażdżona przez graczy.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz