Na wstępie chciałbym powiedzieć, że w grach najbardziej cenię
sobie interakcję i żwawe tempo. Fabuła schodzi na drugi plan. W tej części „Asasyna”
tempo rozgrywki jest po prostu za wolne. Fabuła nie dość, że wyeksponowana na
pierwszy plan to jeszcze powoduje mocne znużenie. Gwoździem do trumny jest ogromny
natłok przerywników filmowych (po 20 minutach już pomijałem każdą możliwą
cutscenkę) i prostackie misje typu szukanie dzieci po lesie czy zakładanie
wnyków na zające. Ba misje typu „Idź za Achilesem”, „Idź za Samem” czy innym
płytkim NPCem i słuchaj pierdół równie interesujących co widok ekstrementów w
kiblu to dopiero żenada. Klimat też przeokrutnie mi nie podpasował.
Generalnie pomysł na serię Assassin’s Creed jest genialny a sami twórcy mają bardzo bogaty zbiór historycznych okresów i zdarzeń do kreowania kolejnych części. Niestety Ubisoft zachowuje się jak prąd elektryczny i działa po najmniejszej linii oporu. Gracze są już zmęczeni monotonią.
Może tradycyjnie wypunktuję co mi się podoba z co mnie drażni.
+ Menu Theme (niedostępny na oficjalnym soundtracku)
+ QTE przy walkach z niedźwiedziami czy jeleniami
+ Możliwość pomijania większości cutscenek
+ Mechanika (drzewko wyboru broni, bieganie po niemalże czym
się da, freelook, misje morskie będące powiewem świeżości w skostniałej serii,
broń palna)
+ Taki smaczek: możliwość pogłaskania pieska po wciśnięciu klawisza "E" (wpadłem na to zupełnie przypadkowo)
- Przeładowanie pistoletów trwa zbyt długo przez co utrudnione
jest ich używanie w walce. W sumie i tak dobrze ze nasz protagonista przeładowuje
broń w biegu bo lubiłem urozmaicać sobie gameplay używając broni palnej
-- Irytujące skradankowe momenty, których zwyczajnie nie lubię
(wyjątek: Tom Clancy's Splinter Cell: Chaos Theory!) ale chwila może
zatrzymajmy się tutaj na moment. Skradanki też są spoko o ile to skradanie nie
jest frustrujące jak w Assasynie gdzie na każdym kroku można być wykrytym.
Tutaj źle, tam źle, na dachu źle. Tak się tego nie robi panowie. Trzeba wyczuć
ten złoty środek między wyzwaniem a frustracją
- Etapy we współczesności. Szczególnie skradanie się pomiędzy
patrolami ochrony Abstergo do VIP Roomu
- Końcówka w jaskini
gdzie znajduje się Animus. Z zegarkiem w ręku wyczekiwałem napisów końcowych
- Niedbałość o detale graficzne
- Uszkadzanie się pliku zapisu (śmieszna sytuacja. Odpalam
grę, wchodzę w pozycję wczytania progresu a tam monit ”plik zapisu uszkodzony”. Uruchamiam grę ponownie i save powrócił
na swoje miejsce. Zdarzyło mi się raz, że musiałem z 7 razy uruchomić ACIII aby
zapis się pojawił)
-+ Natomiast mieszane uczucia wywołuje u mnie system walki,
który sprowadza się do oczekiwania na atak i wciskaniu kontry (Spacja bądź klawisz
„E”). Niby jest to przyjemne ale na dłuższą metę nudzi no i niestety nie ma tu
emocji jak w Batmanach z Arkham
5/10 ale przeszedłem ją już z obowiązku. Kupione musi być
zaliczone.
Co do przeładowywania broni to chyba in plus dla realizmu. Takie realia gry, czasy ołowianych wichur z P90 miały dopiero nadejść.
OdpowiedzUsuń