sobota, 7 maja 2016

4/10 - Dismissed




Pierwsza część Call of Duty wraz z dodatkiem „United Offensive” była genialna. Dwójka to zawód niemal na całej linii. Mimo iż trzon gry czyli mechanika strzelania jest bardzo dobra to niestety po zaliczeniu całości na drugi dzień niewiele z niej pamiętamy. Nie ma tutaj żadnych zapadających w pamięć lokacji czy motywów. Chlebem powszednim tego CODa jest ciągłe niszczenie czołgów, przemieszczanie się po do złudzenia podobnych lokacjach, odpieranie atakujących fal przeciwników czy czyszczenie domów z wrogich oddziałów. To wszystko pojawia się w zapętleniu. No kiepsko panowie. Grałem w drugą część dawno i chciałem w 2016 A. D. zweryfikować wrażenia i zgadza się to chyba najsłabsza, zwyczajnie nuda część Call of Duty. Faktycznie nie było tutaj nic ciekawego.

Śmieszne jest jak uderzymy kolbą w Niemca ten… ginie. No ale to taki niuans. Najbardziej wpienia mnie jak typ podnosi się z gleby po kilku strzałach albo na leżąco strzela do nas z pistoletu.

Pozytywnie odwzorowano energię grantu. Szwaby są bardzo fajnie katapultowani w powietrze podczas wybuchu. Świetnie to wygląda.

Do plusów bym jeszcze zaliczył efekty cząsteczkowe czyli symulacje złożonych zjawisk (takich jak opady śniegu, czy deszczu, dym, pył, płomień)


Nieźle to zrobili.

Menu ze spisem zadań do wykonania wywoływane TABem też spoko.

Mimo iż mechanika gry jest bez zarzutu tak znikający celownik przy poruszaniu się już nie. Na nerwy mi to działało. W późniejszych odsłonach chyba już tego nie zaimplementowano i można było celować podczas ruchu.

Dziwi mnie, że po tak dobrej pierwszej części spuszczono z tonu i światło dzienne ujrzało coś tak słabego.

2 komentarze:

  1. Oj nie zgodzę się. Grałem w to i uważam za grę na co najmniej 8/10. Szczególnie poziom w krypcie z nieumarłymi. Tło dźwiękowe jest rewelacyjne tam.

    OdpowiedzUsuń