Wielu graczy narzeka na tą część, że jest prymitywna co
przecież w dużej mierze wynika z dostosowana jej do prostszej względem peceta mechaniki
przenośnej konsoli SONY Playstation Vita. Jakie to ma znaczenie? Przecież nadal
mamy frajdę.
Świetna mechanika pozostała ta sama. Biegamy po dachach,
eksplorujemy, zbieramy kosztowności ze skrzyń, śledzimy no i rzecz jasna…
zabijamy! Gra się w to dobrze ale jak dla mnie za dużo tu gadania. Mały plusik
za ucieczkę dyliżansem wypakowanym po brzegi beczkami z prochem. Mały minusik z
kolei za ucieczkę w zawalającej się kopalni. Etap wdrapywania się po schodach
gdzie turlały się głazy napsuł mi trochę krwi. Nasza zabójczyni bardzo łatwo spadała
na sam dół ukośnego szybu po drobnym błędzie. Panaceum na ten problem było
umiejętne wspinanie się na skrzynie i parcie na przód. Nie mniej jednak coś ze
sterowaniem tutaj było nie tak.
Pozytywnie zaskoczyła mnie możliwość strzelania zatrutymi
strzałami z rurki potocznie zwanej „dmuchawką”, którą często używają tubylcy w dżungli
do polowania na zwierzynę. Było kilka momentów w grze, że przyjemnie sprawdzała
się ta rureczka np. przy śledzeniu wrogiego oddziału w lesie gdzie skakaliśmy
po drzewach i eliminowaliśmy jeden po drugim żołnierzu. Przydatna okazała się też
lanca, którą należało wykorzystać do zabicia Ferrera, gdyż inne sposoby
zwyczajnie nie działały.
Gra jest przystępna graficznie, dosyć zróżnicowana, przemierzamy
ciekawe lokacje, zaimplementowane zostało nawet QTE (walka z aligatorem) czy pływanie pod wodą.
System walki… no cóż szału nie ma ale mi się podoba. Nowością w tej części jest
również zmiana stosownego przebrania w zależności od celu misji. Mamy do wyboru
strój Niewolnicy, Asasynki i Damy. W tym ostatnim nie możemy się wspinać ale
to chyba jest zrozumiałe.
„Liberation” skończyłem w 5h i 18 minut na 82%. Ładnie to chodzi,
dobrze jest zoptymalizowane ale niestety pojawiło się trochę irytujących błędów
typu zwiecha podczas ładowania czy zniknięcie celu misji wyświetlanego na
ekranie.
Mocna siódemka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz