Z tą grą jest pewien problem bo można ją sobie na dzień
dobry unieprzyjemnić. Jak? Wystarczy nie zapoznać się z ustawieniami a
dokładnie z opcjami odnośnie „Kamery pocisku” czyli potocznie nazywanego „Kill
Camu”. Gra domyślnie ustawia go na NORMAL co z biegiem czasu jest męczące gdyż
animacje trafiania pocisku w ciało przeciwnika trwają długo i przy taśmowym
zabijaniu męczą i powodują, że gameplay robi się nużący. Po ustawieniu na QUICK
gra zyskuje zupełnie nowe, pozytywne oblicze i ślamazarna rozgrywka staje się
bardzo dynamiczna. Byłem w szoku jak dobrze się grało. Zauważyłem tą opcję
dopiero po zakończeniu głównej kampanii. Tyle dobrze, że z szybkim „Kill Camem”
rozegrałem sobie 3 bonusowe misje DLC.
Zdenerwowałem się w misji ”Halfaya Pass”. Zniszczyłem
pierwszą (z trzech) artylerii granatem. Dwie pozostałe były usytuowane w takim
miejscu, że nie dało się do nich dojść pieszo ale na to wpadłem szybko.
Pomyślałem sobie, że zniszczę je Panzerschreckiem bo akurat zabiłem żołnierza,
który go używał. Wystrzeliłem. Pocisk nie doleciał. No ammo. Zatem zacząłem
szukać amunicji do tego Panzerschrecka. Najpierw w pobliżu miejsca gdzie
zabiłem żołnierza, który go używał. Skoro strzelał z tej wieżyczki zatem musi
tu być gdzieś skrzynia z amunicją, z której czerpał zapasy. Ha. Nic takiego się
tutaj nie znajdowało. Zatem zacząłem szukać po całej mapie amunicji do
Panzerschrecka i to był błąd bo nigdzie takowej nie było. (załadować amunicję
da się tylko w jeden sposób. podnosimy z gleby kolejny egzemplarz rakietowego granatnika przeciwpancernego) Jak się okazuje (bo
już musiałem zerknąć na walkthrough) trzeba było strzelić w beczki wybuchowe
obok artylerii!! Bezsens, że nie dało się tego zrobić moim sposobem. Za to
wielki minus. Druga krzywa kwestia to zapasy amunicji, granatów i min. Pod
koniec tejże misji musiałem zniszczyć czołg i wykorzystałem do tego dwie miny.
Pierwsza uszkodziła gąsienice i czołg został unieruchomiony. Druga, którą ledwo
znalazłem na końcu mapy, dokończyła dzieła zniszczenia. No wypas szukać akurat
tej skrzyni z amunicją, w której będzie to co potrzebujemy w danej chwili.
Bezsens, który drastycznie obniża pozytywne wrażenia z gry gdyż tradycyjne
strzelanie jest bardzo poprawne zarówno ze snajperki jak i reszty broni typu
Thompson.
Mechanika jest w porządku. QuickSave oraz QuickLoad
bardzo pomaga. Gdyby go nie było i gralibyśmy na samych checkpointach to
świadomość powtarzania pewnego odcinka gry powtórnie paraliżowała by mnie co
przedkładało by się na gorsze wrażenia z gry. Na poziomie „Cadet” strzela się
jak do kaczek i niemal pruje przed siebie jak w Call of Duty. Muszę to przejść
na wyższym poziomie trudności ale obawiam się, że mogę się frustrować bo nie
przepadam za skradaniem i czajeniem się. Podczas snajpienia możemy wstrzymywać
oddech przez co zwiększamy celność. Nic nowego w temacie. Gra jest dobra ale
trochę zbyt monotonna, krótka i zabugowana. Miałem wersję 1.08 gry i pojawiały
się różne kwiatki jak np. crashe do pulpitu.
Ciekawa ostatnia misja z tym ogromnym nazistowskim czołgiem
fachowo zwanym „Landkreuzer P. 1000 Ratte”.
Klimat Afryki jakiś taki średni. Ten w V2 drugowojenny w
purystycznym wydaniu bardziej do mnie przemawia.
Fajne menu wyboru broni i reszty dupereli typu apteczki,
miny czy granaty.
Bardzo poprawna gra. Chciałbym aby seria „Sniper Elite”
doczekała się odsłony, która wyeliminuje wszystkie wady poprzedniczek (monotonia,
średnie mapy, irytujące niszczenie pojazdów opancerzonych** i krótki czas
rozgrywki) i doda coś nowego od siebie co sprawi, że wystawienie oceny 9/10
będzie czystą formalnością. Jest nadzieja w „Sniper Elite 4”.
** w V2 świetnie to rozwiązali, że aby zniszczyć jakikolwiek
pojazd opancerzony typu czołg wystarczyło strzelić w korek od wlewu paliwa,
który subtelnie migał na czerwono.
Mocne 7/10
Jak zwykle recenzja bez zarzutu!
OdpowiedzUsuń