Z zapowiedzi wydawało mi się, że szykuje się kolejny niewyszukany
indyk w morzu przeciętności w dodatku znad Wisły czyli peany pochwalne na
cześć gry będą za samo jej polskie pochodzenie. Wiedźmin to świętość (jedynka
akurat jest genialna, dwójka już posysa, trójki nie ogarnąłem) i nic złego na
niego powiedzieć nie można, syf „This War of Mine” ponoć ambitna produkcja (joke) mimo
iż jego mechanika została uproszczona do urządzeń przenośnych to i tak polscy gamerzy
się spuszczają nad nią. Nienawidzę zachwalania produktu bez względu na jego
jakość tylko dlatego, że jest polski. Nie ważne jaki kraj. Ważne aby to miało
ręce i nogi bez wględu na pochodzenie.
Zatem chciałem spróbować tego polskiego produktu jakim jest
SUPERHOT i ten zwyczajnie okazał się… dobry. Bardzo przypadło mi do gustu menu
stylizowane na MS-DOSa, absurdalne poczucie humoru (był moment, że aby kontynuować
zabawę należało wyłączyć i włączyć grę gdyż system został zablokowany), pastelowa,
skromna stylizacja graficzna przypominająca Mirror’s Edge, który również lubię
i rdzeń czyli gameplay, z którym szybko się oswajamy.
Mechanika rozgrywki jest oryginalna i bardzo wciągająca. Podczas
rozgrywki używamy różnych przedmiotów typu wazy, szklanki, telewizory etc. (rzucamy
nimi). Broń wyrywamy czerwonym ludkom. Na serio fajnie się to sprawdza. Szkoda
tylko, że nie ma żadnego wskaźnika, kiedy broń się przeładuje (jest tylko
skromny i cichy dźwięk) i brakuje mi licznika naboi ale w sumie korespondowało to z
minimalistycznym wydźwiękiem gry. Naboi jest mało i trzeba szanować strzały.
Jak wyczerpie się amunicja rzucamy giwerą w przeciwnika i zostaje on ogłuszony
(wypada mu jego broń a my w locie ją łapiemy i używamy). Później co jakiś czas (funkcja ta ładuje się) zyskujemy możliwość wnikania w ciała czerwonych ludzików. "Przejęty" delikwent ulega anihiliacji a my zyskujemy nowe pole do popisu.
Kilka razy rzuciłem mięsem szczególnie w końcowym etapie
przy piramidce, gdzie trzecią fazę powtarzałem kilka razy. Można się wpienić bo
czasami przeciwnicy pojawiają się jak grzyby po deszczu. Jest drobna podpowiedź.
Miejsce, z którego wychodzą (korytarzyk) lśni na czerwono.
Z trailera SUPERHOTa wydawało mi się, że branża cofa się w rozwoju
do momentu jak zczaiłem na czym polega rozgrywka. „Czas biegnie tylko wtedy
kiedy się ruszasz”. Patent ten wypalił znakomicie. Dałbym 9/10 gdyby jednak gra
była mniej wyśrubowana no i niestety długość rozgrywki to jakiś żart. W sumie
człowiek chciałby więcej bo jest przyjemnie. Tak się składa, że będąc gdzieś
tak w połowie (pi razy oko) wlazłem do menu do Ustawień i kliknąłem na „restart.bat…
Wszystko poleciało od nowa. No nic. Zacząłem w to grać od początku i całość
przeszedłem jak burza. Nie kłamiąc zajęło mi to może z 2-3 godziny. Dosłownie. Szkoda, że tak krótko. Ja wiem, że programowanie to
tytaniczna i mozolna praca ale SUPERHOT jest superkrótki!
8/10 - Gratuluje Polacy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz